Geografia

• ISBN9788363526788
• Oprawatwarda
• AutorAndrzej Potocki
• WydawnictwoLibra

Nowy magiczny album o Bieszczadach, ułożony niczym malarska paleta barw, od pełnych żółci letnich poranków, błyszczących w słońcu kopulastych dachów cerkwi i złota jesiennych połonin, przez czerwienie buków, niebieskość śniegów aż po czerń bieszczadzkiej rozgwieżdżonej nocy. Wśród pierwszych bieszczadzkich turystów był młody ksiądz. Nazywał się Karol Wojtyła. Swoje wielokrotne spotkania z Bieszczadami rozpoczął w roku 1952. I kiedy gasł w nim już płomień życia, pół wieku po pierwszej bieszczadzkiej wędrówce, wówczas jako papież Jan Paweł II, powiedział: "Chciałbym jeszcze odwiedzić dwa miejsca - obydwa są w Bieszczadach". Czym są te góry, że tak głęboko zapadają w ludzką pamięć i z minimalnych stają się obszerne$70 Dla setek tysięcy ludzi Tarnica czy Halicz, a może nawet tylko Połonina Wetlińska okazały się szczytem świata. Z ich wysokości obejmowali wzrokiem kres widnokręgu wspartego na chmurach nieboskłonu i przechadzali się połoninami przytulonymi do chmur. Tutaj nawet w kropli rosy nanizanej na źdźbło trawy dostrzega się majestat Stwórcy. Bieszczady to także wrośnięci w nie nowi ludzie, podobni do wszelkich chodzących po tych górach. Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

• ISBN9788362247264
• Oprawamiękka
• AutorGrażyna Obrąpalska
• WydawnictwoJanKa

O książceGrażyna i Jacek Obrąpalscy zamieszkali w kostarykańskim Atenas w 2007 roku, opuścili je w 2010. Kupili działkę, zbudowali dom, założyli i pielęgnowali ogród. Zaprzyjaźnili się z sąsiadami. W nowych realiach uczyli się życia produktywnego. Nie tylko podziwiali Kordyliery z tarasu swego domu, lecz też na śmierć i życie walczyli z prawami tropikalnej natury, wpadali w pułapki codzienności, doświadczyli, czym w praktyce jest pura vida.Relacja Obrąpalskiej jest opowieścią bez złudzeń. Ukazując również migawki z wyjazdów do Nikaragui i Panamy, autorka posługuje się wyraźną kreską, odkrywa wzajemne związki między sąsiadami – polityczne, ekonomiczne, kulturowe. Pisze jak ktoś, kto wie, że nie tak blisko do raju.„Przystanek Kostaryka" to pierwsza pozycja wydawnictwa JanKa z serii książek-relacji, pisanych nie przez podróżników czy reporterów,poprzez ludzi, którzy próbują żyć jak tubylcy, doznać tego, co opisują.Autorka o książce: To jest książka o podróży, która stała się książką o przyjaźni. Nie o zaliczaniu krajów, chociaż zobaczyłam ich sporo. Lecz o tym, jak my zmieniamy świat i jak świat zmienia nas. Nie ma już naszego domu w Kostaryce, ale są w niej ciągle nasi przyjaciele. I to do nich wracam.Grażyna Martenka-Obrąpalska urodziła się w Szczecinie,przeważającą większość życie spędziła, podróżując po świecie. Absolwentka Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.Wydała dwa tomy wierszy, jedną powieść, mnóstwo drobiazgów literackich.obecnie mieszka w USA, w Północnej Karolinie.ISBN: 9788362247264Kod paskowy: 9788362247264Autorzy: Obrąpalska GrażynaWydanie: 1Rok wydania: 2013Kod wydawcy: 31477Miejscowość: Pruszkówilość stron: 208Oprawa: Miękka ze skrzydełkamiPKWiU: 58.11.1Format: 14.5x20.5cmGłębokość (mm): 12Waga: 0.31Języki: polskiGrupa towarowa: Książka

• ISBN9788361253488
• Oprawatwarda
• AutorStefan Sztromajer
• WydawnictwoKsięży Młyn

Zapraszamy Państwa na spacer po Łodzi, jakiej już nie można zobaczyć: od końca II wojny światowej do końca Polski Ludowej. Na blisko 200 fotografiach czytelnik ujrzy zmieniające się miasto i jego mieszkańców (może sam wyszuka siebie, albo znajomych$1598), powstające nowe budynki i te, których już nie ma. Wszystko to zatrzymane w kadrze Stefana Sztromajera. Mamy nadzieję, że spacer przygotowany przez Joannę Podolską dla jednych będzie sentymentalnym powrotem do czasów młodości, a dla młodszych czytelników atrakcyjną lekcją historii. Pierwsze zdjęcie Stefana Sztromajera, jakie zobaczyłam, prezentujeło zimę na Bałuckim Rynku. Ludzi w kożuchach i wozy ciągnięte przez konie. Na innej fotografii w miejscu dorożek stał ciąg starych samochodów, bogward, steyer, opel i inne, jak na przedwojennych filmach. zdjęcia pochodziły z lat 50. XX wieku. Nie pamiętam takiej Łodzi, lecz byłam zachwycona. Natychmiast odpisałam pani Zofii Sztromajer,zdjęcia są fantastyczne i czy ma ich więcej. W ten sposób zaczęła się nasza korespondencja. Potem były kolejne przesyłki. Na zdjęciach pojawiła się Łódź, którą już trochę pamiętałam. Schyłek lat 70. Stare domy tkaczy przy ul. Piotrkowskiej, które powoli znikały. Puste place, tworzące się w miejscu burzonych kamienic. Plakaty filmowe i teatralne na murach miasta. Hasła:,,PZPR za każdym razem z narodem" i kolejne rocznice Rewolucji Październikowej. Butelki na mleko stojące przed sklepem i smutni ludzie. To była niemal gotowa opowieść o Łodzi czasów PRL. Joanna Podolska Powyższy opis pochodzi od wydawcy.